Jennifer
ruszyła w stronę sklepów. Minęła chwiejącego się mężczyznę z puszką piwa w
dłoni, po czym pchnęła ciężkie drzwi monopolowego. Na chwilę przystanęła w
progu, walcząc z chęcią zmiany decyzji. Już miała się odwrócić i wybiec z
pomieszczenia, ale zatrzymał ją głos ekspedientki.
- Coś
podać? - spytała wysoka kobieta w zielonym swetrze. Wyglądała na nieco zaspaną
i zmęczoną. Nawet nie starała się być uprzejma.
Morgan
przełknęła głośno i rozejrzała po sklepie. Jej wzrok automatycznie zatrzymał
się na półce z alkoholami. Co prawda nie był to najlepszy pomysł na radzenie sobie
z problemami, ale Jennifer niejednokrotnie słyszała, że pozwala o nich
zapomnieć chociaż na jakiś czas. To w zupełności jej wystarczało. Tylko który z
tych trunków byłby najodpowiedniejszy na ten wieczór? Każda z butelek kusiła na
swój sposób, przez co tak trudno było zdecydować.
- Poproszę…
butelkę szampana - rzuciła Jennifer po chwili, czując na sobie świdrujące
spojrzenie ekspedientki.
Dwie minuty
później, ze swoją zdobyczą w ręku, młoda Morgan wyszła ze sklepu. Wciągnęła
głęboko wieczorne, ciągle jeszcze ciepłe powietrze i rozejrzała się w koło. Na
zewnątrz robiło się coraz ciemniej i ciszej. Po drugiej stronie pustej ulicy
dostrzegła niewielką grupkę ludzi, jednak oni nie zwrócili na nią uwagi,
zawzięcie o czymś rozmawiając. Dziewczyna odwróciła wzrok, rozglądając się za
jakimś miejscem, gdzie mogłaby usiąść. Niestety nie mogła liczyć na nic więcej
niż metalowa rama i jedna spróchniała deska, które pozostały po stojącej tu
kiedyś ławce.
W końcu
szatynka postanowiła zająć miejsce na świeżo skoszonej, zielonej trawie tuż
obok migającej czarnej latarni w renesansowym stylu. Bez trudu poradziła sobie
z otwarciem butelki. Gdy korek wystrzelił w powietrze, śliczną twarz dziewczyny
ozdobił smutny uśmiech. Pociągnęła łyk zimnej cieczy i czując w ustach
delikatne bąbelki, nieco się odprężyła. Napięte mięśnie dziewczyny powoli się
rozluźniały, a im mniej trunku pozostawała w butelce tym nastrój dziewczyny również
się poprawiał.
Teraz już
nie chciało jej się płakać, a wrogość do całego świata gdzieś się ulotniła. W tym
momencie wszystko przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. To, że zaprzepaściła
szansę na wymarzone wykształcenie nie było ważne. Zawsze mogła zostać kimś
innym. Nie tylko na tańcu opiera się świat. A chłopak? Znajdzie się inny. Z
resztą po co jej chłopak? Czy było jej źle, kiedy była sama? Nikt nie jest jej
potrzebny do szczęścia. Poradzi sobie, bez względu na wszystko i wszystkich.
Zawsze potrafiła znaleźć jakieś wyjście. Teraz też jej się uda.
A co, jeśli
nie da rady?
Jennifer
oparła głowę o latarnię i zamknęła oczy. Nagle poczuła się strasznie senna. Wszelkie
myśli odpłynęły, a idealną ciszę mąciły jedynie przejeżdżające co jakiś czas
pojazdy.
- Co
świętujemy? - Męski głos niespodziewanie przerwał odpoczynek Jennifer.
Początkowo sądziła, że słowa są jedynie wytworem jej wyobraźni, ale zmieniła
zdanie, gdy poczuła jak ktoś siada obok niej.
Delikatnie
uchyliła powieki i popatrzyła na gościa. Niestety obraz przed jej oczami był
nieco rozmazany, przez co nie mogła dokładniej przyjrzeć się rysom chłopaka.
Zamrugała kilkakrotnie, jednak to niczego nie zmieniło. Wiedziała, że on
również się jej przygląda. Czuła na sobie jego wyczekujące spojrzenie.
Dziewczyna
zaśmiała się, przerywając trwające dłuższą chwilę milczenie. Sama nie
wiedziała, co ją tak rozbawiło, ale nie mogła się powstrzymać, by nie
wybuchnąć. Chwyciła leżącą nieopodal butelkę po szampanie i lekko nią
potrząsnęła, chcąc się upewnić, czy aby na pewno jest pusta.
- Chyba nie
mamy czym - rzekła Jennifer, podając chłopakowi naczynie.
- Nie
szkodzi - odparł, uśmiechając się półgębkiem. Podniósł się z ziemi, a następnie
cisnął pustą butelką w krzaki. - Masz ochotę na trochę szaleństwa? – zapytał
tajemniczo.
Wyciągnął w
kierunku dziewczyny rękę, by pomóc jej wstać. Jennifer przez chwilę się wahała. Nie znała tego chłopaka i
nie wiedziała czego może się spodziewać z jego strony. Przeniosła wzrok z jego
dłoni na twarz. Był wysoki, więc musiała mocno zadrzeć głowę do góry. Gdy tylko
napotkała spojrzenie ciemnych oczu nieznajomego, automatycznie się uśmiechnęła,
a on odpowiedział jej tym samym.
Coś
podpowiadało jej, że nie powinna mu ufać, ale z drugiej strony bardzo chciała
oderwać się od rzeczywistości. Chwyciła dłoń chłopaka i wstała. Później
przyjdzie czas na żałowanie tej decyzji - pomyślała. Nagle zakręciło jej się w
głowie i o mało nie upadła z powrotem na ziemię. Na szczęście chłopak zdążył ją
złapać.
Objął
Jennifer w pasie i przyciągnął do siebie. Trzymał ją mocno w swoich ramionach,
jakby była porcelanową lalką, która w każdej chwili może rozpaść się na drobne
kawałeczki. Odgarnął zagubiony kosmyk włosów opadający na jej twarz i nagle
uświadomił sobie, że latarnia oświetlająca oblicze dziewczyny przestała migać.
Dopiero teraz dotarło do niego, jak śliczna jest ta delikatna istotka, którą
przyciskał do piersi.
Twarz
Morgan wydała mu się ucieleśnieniem doskonałości. Jennifer miała zgrabny prosty nosek, lekko
wystające kości policzkowe, zmysłowe usta i ogromne, niebieskie oczy, od
których nie mógł oderwać wzroku. To właśnie te oczy zrobiły na nim największe
wrażenie. Było w nich coś, czego przedtem nie widział u żadnej dziewczyny. Nie
miał pojęcia, co to jest, ale przyciągało go z niewyobrażalną siłą, niczym
magnes.
Pochylił
się nad nią, by złożyć pocałunek na pełnych ustach szatynki, jednak ona uprzedziła
ruch nieznajomego, przykładając palec do jego warg.
- Nie licz
na to - rzuciła i delikatnie wyswobodziła się z ramion chłopaka. Widząc jego
zdziwioną minę, wyszczerzyła zęby w uśmiechu, a jej policzki ozdobiły słodkie
dołeczki. - Nawet nie znam twojego imienia - dodała na swoje usprawiedliwienie,
a on się zaśmiał.
- Nigel.
Nigel Reed - przedstawił się. - A ty?
- Jenny.
- Miło cię
poznać, Jenny - powiedział, jednocześnie robiąc krok w jej kierunku. - A czy
teraz…
- Tak? -
Cały czas się uśmiechała i nie spuszczała wzroku z jego czekoladowych oczu.
Nawet nie drgnęła, kiedy ponownie zamknął ją w swoich ramionach.
- …mogę cię
pocałować?
- Może… -
szepnęła, po czym wsunęła palce w dłuższe brązowe włosy chłopaka i przyciągnęła
do siebie jego twarz. Czuła na wargach przyspieszony oddech Nigela. Ich usta
dzieliły dosłownie milimetry. - …innym razem. - Nagle się odsunęła, cofając
kilka kroków do tyłu.
Szatyn z
niedowierzaniem pokręcił głową i zaśmiał się pod nosem. Ta dziewczyna była taka
nieprzewidywalna. Musiał przyznać, że bardzo go zaintrygowała. Ani trochę nie
przypominała tych wszystkich panienek, które spotkał na swojej drodze. I to mu
się właśnie w niej podobało.
- To jak? Jedziemy
na imprezę? - spytał Reed, a w jego głowie już rodziła się myśl, że nie spocznie,
póki jej nie zdobędzie.
Jennifer
uśmiechnęła się w odpowiedzi i ruszyła za szatynem. Po drugiej stronie ulicy
czekał na nich motocykl chłopaka. Był piękny. Jego niepowtarzalny styl wręcz
raził elegancją i czymś, co sprawiało wrażenie, jakby ten pojazd miał duszę.
Morgan aż zaparło dech w piersiach na widok tego czarno-czerwonego dzieła
sztuki. Niejednokrotnie widziała go na zdjęciach i musiała przyznać, że w
rzeczywistości był o wiele ładniejszy. Stanęła wryta na środku jezdni, jakby
nie mogła uwierzyć w to, co widzi przed sobą.
-
Żartujesz? - Tylko tyle Jenny była w stanie z siebie wydusić. Ocknęła się
dopiero, kiedy Nigel pociągnął ją mocno za rękę, by nie wpadła pod koła
przejeżdżającego samochodu. - Przecież to jest MV Agusta F4 1000…
- …Mamba –
dokończył za nią, z pełnym podziwu uśmiechem na ustach. - Skąd wiedziałaś?
Podeszła
bliżej motocyklu i wyciągnęła dłoń w jego stronę, ale zaraz ją cofnęła, jakby
mógł się rozpaść pod wpływem jej dotyku.
- Na całym
świecie jest ich tylko trzysta egzemplarzy. Jak go zdobyłeś? - rzuciła,
ignorując pytanie Reeda.
- Mam swoje
sposoby - odparł, po czym pomógł Jennifer wsiąść na motocykl. Następnie sam
zajął miejsce przed dziewczyną. Szatynka mocno objęła chłopaka w pasie. Jej
serce momentalnie przyspieszyło swój rytm. Przyłapała się na tym, że bliskość
tego chłopaka sprawiała jej niebywałą przyjemność. Skarciła się za to w
myślach, starając wyrzucić z głowy pomysł, że gdyby znów chciał ją pocałować,
to teraz już by się nie opierała.
Pięć minut
później znaleźli się w ogromnej białej willi, gdzie od jakiegoś czasu trwała
impreza. Jennifer rozejrzała się wkoło i uświadomiła sobie, że ten dom wygląda
jak ze snu. Pomieszczenia były tak duże, jakby ich mieszkańcami mogłyby być nawet
słonie. Wszystko tutaj wyglądało bardzo elegancko, luksusowo i… drogo. To
mieszkanie musiało należeć do kogoś z potężnymi pieniędzmi na koncie.
Nigel
zaprowadził Jenny do pokoju, gdzie skupiła się większa część gości. Jedni
pływali w wielkim basenie, znajdującym się na środku pomieszczenia. Inni
popijali drinki przy ogromnym barze, a pozostali grali w katy lub tańczyli w
rytmach dzikiej muzyki, którą było słychać nawet na ulicy. Nagle szatynka zdała
sobie sprawę z tego, że nie powinna była się tu znaleźć. Przecież ona - dziwna
i nielubiana dziewczyna z biednej rodziny, zupełnie nie pasowała do takiego
miejsca.
- Nigel! -
Rozmyślania Jennifer przerwało nagłe pojawienie się wysokiej, szczupłej
brunetki w czarnej, obcisłej sukience z dużym dekoltem. - Myślałam, że nie
przyjdziesz - dodała, po czym cmoknęła chłopaka w policzek.
Nie wiadomo
dlaczego, Morgan poczuła się w tej chwili zazdrosna o tę długonogą ślicznotkę.
Miała ochotę rzucić się na nią i wydrapać jej oczy, jednak zdała sobie sprawę z
tego, że przecież ten chłopak nic dla niej nie znaczył. Był tylko przelotną
znajomością, która miała się skończyć, jak tylko wydostanie się z tego miejsca.
Ale mimo wszystko czuła się jakoś dziwnie, patrząc jak nieznajoma łapie Reeda
za rękę.
- Chodź,
muszę ci coś pokazać - szepnęła brunetka zmysłowym tonem, ciągnąc chłopaka w
stronę innego pomieszczenia.
- Nie
jestem sam - rzucił, jednak poszedł za nią.
- To zajmie
tylko chwilę - dodała, nie zwracając uwagi na szatynkę.
Jennifer
prychnęła cichutko, patrząc jak znikają za drzwiami. Już miała odwrócić się w
stronę wyjścia, gdy niespodziewanie na jej drodze stanął jakiś chłopak.
- Cześć,
mała - powiedział, a jego podłużną twarz ozdobił uśmiech. Podał Morgan szklankę
do połowy wypełnioną whisky, a następnie przeczesał swoje blond włosy długimi
szczupłymi palcami. - Masz ochotę zagrać z nami w pokera? – spytał, wskazując
na grupkę złożoną z trzech chłopaków z kartami w dłoniach.
Wzrok
dziewczyny powędrował do drzwi, za którymi znajdował się teraz Nigel ze swoją
uroczą koleżanką. Duszkiem wypiła alkohol, a następnie patrząc wprost w oczy
blondyna odparła:
- Tylko pod
warunkiem, że będzie to rozbierany poker.
Łaaaaa.. Ale niegrzeczna dziewczynka. ;> Będzie dziko i ktoś straci ubranie. ;> Tylko szkoda, że ona tak z samymi facetami...
OdpowiedzUsuńscenariusz-uczucia.blog.onet.pl
Wiesz, może żadna nie miała odwagi z nimi zagrać.
UsuńSuper. Przeczytałam jednym duszkiem. Nie popieram topienia problemów w alkoholu, ale jedne raz można wybaczyć. No jestem ciekawa, co tez grzeczna osóbka pokroju Jenifer będzie robiła na imprezie. Poczekamy, zobaczymy. Lekko napisane, przyjemnie się czyta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
[Zapraszam do przeczytania rozdziału na http://magic--tears.blogspot.com/ Mam nadzieję, że zostawisz swoją opinię. A to,że mnie informujesz, wcale mi nie przeszkadza.]
Kto powiedział, że ona jest grzeczna? :)
UsuńCiężko coś tak dokładnie powiedzieć o Jenny po 2 rozdziałach, ale w sumie to nie spodziewałabym się po niej chęci do gry w rozbieranego pokera. To chyba nie w stylu nielubianej dziewczyny ciężko doświadczonej przez los.. ale przecież ludzie się zmieniają i to często właśnie przez wydarzenia, które raptownie namieszały w ich życiu.
OdpowiedzUsuńDziś przeczytałam pierwszy rozdział, weszłam teraz, aby skomentować, a tu patrzę- już drugi. I dobrze, że nie musiałam długo czekać :)
Zaczyna mi się podobać to opowiadanie i zdecydowanie będę wpadać tu częściej.
Pozdrawiam!
www.oddane-serce.blogspot.com
To, że nie jest lubiana nie koniecznie znaczy wcale, że jest nieśmiała lub coś podobnego.
UsuńMasz rację, ale jak już napisałam- jeszcze za wiele o niej nie można powiedzieć, dlatego właśnie na razie po tym co napisałaś w pierwszym rozdziale, nasunął mi się wniosek, że jest w miarę nieśmiała. W kolejnych rozdziałach będzie można ją poznać lepiej, przynajmniej mam taką nadzieję ; )
UsuńW pierwszym rozdziale ona chciała się bić z tymi blondynkami, nawrzucała nauczycielce i walnęła chłopakowi. To raczej nie jest nieśmiałe zachowanie, ale ty mogłaś wysunąć inne wnioski. Zapewniam cię, że w kolejnych rozdziałach lepiej ją poznasz.
UsuńMoże i rzeczywiście nasunął mi się mylny wniosek :)
UsuńKażdemu może się zdarzyć. :)
UsuńNo to tak jednym słowem - CUDO :D
OdpowiedzUsuńDzisiaj przeczytałam jedynkę i tak zupełnie przypadkiem weszłam teraz a tu już drugi rozdział :3
Morgan jest świetna!! Najdziwniejsze jest tylko to, że gdzie nie pójdzie to trafia na bogatych facetów. No bo normalnie, gdyby jakaś dziewczyna upiła się w parku to raczej nie trafiłaby na przystojnego chłopaka mieszkającego w rezydencji :) Ale da się to przeżyć i, i tak dobrze się to czyta.
Już się nie mogę doczekać trójki <3
Pozdrawiam
Tak na marginesie, to ona nie upiła się w parku, ale gdzieś pod sklepem przy ulicy.
UsuńChłopak, którego spotkała w pierwszym rozdziale i Nigel, to ta sama osoba (mimo że nie bardzo to zaznaczyłam w treści opowiadania). Gdy spotkała go pierwszy raz była w bogatej części miasta, więc miała prawo go tam spotkać. Za drugim razem ona siedziała przy ulicy, a on jechał na imprezę akurat tą ulicą. Zauważył ją, rozpoznał i postanowił zagadać, skoro pierwszym razem mu uciekła. Może trochę pogmatwane, ale jak dla mnie to mogło się wydarzyć.
Właśnie tak się domyślałam, że to jest Nigel :) No i jak to tak opisałaś, to jest od razu bardziej prawdopodobne :D I naprawdę jestem ciekawa jak to się rozwinie w następnym rozdziale :)
UsuńPozdrawiam
Hoi ;))
OdpowiedzUsuńDzięki za spam - powiadomienie ;)) Przeczytałam ;) i to z radością, bo właśnie nudziło mi sie w necie, a dobrze, że spamy przejrzałam ;))
Zaskoczyła mnie ta Jenny. Zebrało jej się na grę w rozbieranego pakera (!) . ScheiBe ! ;))) Ja bym się nie odważyła na jej miejscu xD ojej xD Jak ja lubię takie ero scenki ;))
Fajnie się czytało.
................
Pozdrawiam serdecznie ; ))
Jak dla mnie, w tym rozdziale nie było nic "ero", no ale każdy interpretuje inaczej...
UsuńHaha, na koncu warunek mega :D Widze, ze Jenny sie rozkreca. I donrze! Wedlug mnie powinna jak najszybciej zapomniec o tym draniu. Ciekawi mnie, czy miedzy nia, a Nigelem cos bedzie? A moze miedzy nia, a ktoryms z graczy w pokera? Notka bardzo wciagajaca, naprawde. Swietnie piszesz, tak latwo to przychodzi. W dodatku fabula jest mega ciekawa. No nic... To ja czekam na nowa notke. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńhttp://zaczarowany-ogrod.blog4u.pl
Wątek miłosny będzie na pewno, ale między kim, zobaczysz czytając kolejne rozdziały. :)
UsuńWitaj.
OdpowiedzUsuńWarunek jaki postawiła mocny był :D Ciekawe, czy między Jenny a Niglem pojawi się jakieś głębsze uczucie... Hm... zastanawiam się teraz właśnie, no normalnie nie wiem co powiedzieć( napisać)
Masz lekki i płynny styl, zobaczymy co z tej całej sytuacji wyniknie.
Pozdrawiam.
Podoba mi się to... ;) Jenny jest taka, jaka sama chciałabym umieć być. Niekoniecznie grzeczna, ale w miarę rozsądna. Tak myślę... Mogłabyś mnie informować na gg? 3900979. :)
OdpowiedzUsuńNo hej. ;-D a więc bardzo podoba mi się ten blog. Natrafiłam na niego czytając scenariusz-uczucia.blog.onet.pl który również bardzo polecam. Tak jak niektóre osoby, myślałam że główna bohaterka będzie nieśmiała i jestem zaskoczona jej warunkiem, który oczywiście mi się spodobał. Postaram się częściej odwiedzać twoja stronkę i czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam i gratuluje pomysłu. ^.^
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze między nimi coś będzie :P
Nie potwierdzam i nie zaprzeczam.
UsuńJak ja lubię, gdy główne bohaterki się zapominają i stają się złe ;D Przeczytałam obydwa rozdziały, wciągnęłam się niesamowicie! :D Mimo wszystko postać Jenny przypadła mi do gustu i myślę, że jeszcze dużo namiesza w tym "świecie bogatych" ;p
OdpowiedzUsuńhttp://xrebelle-fleur.blogspot.com
Ona się wcale nie zapomniała. To takie zagranie taktyczne. Ona dobrze wiedziała, co robi.
UsuńMożnaby było trochę szybciej z rozdziałami..
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Twojego bloga właściwie przypadkiem... I muszę powiedzieć, że mi się bardzo podoba. Nigel jest uroczy, zaś główna bohaterka równie intryguje. :)
OdpowiedzUsuńDodałam do linków na moim blogu, będę wpadać.
http://szkarlatna-twierdza.blogspot.com/